Trafił mi się biały kruk, kolekcjonerski przypadek. Otwierając wino nigdy nie wiemy, co znajdzie się na korku, czy jest gumowy, czy korkowy, czy oprócz napisu jest jakiś wzór, rysunek [jak ten słynny orzeł o dziewięciu jądrach]. A tym razem w sobotnie delekcje powernisażowe, po otwarciu jakiegoś wina [losowo wybranego ze sklepowej półki]zaskoczenie, niemal jak filatelistyczny przypadek, znaczek bez pieczątki, albo raczej nie zadrukowany, błędna seria wypuszczona przez przypadek na rynek – korek bez nadruku.
searching for the wrong-eyed jesus
11 godzin temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz