niedziela, 7 lutego 2010

ASUS który się piwa nie boi

O Boski Czarny Asusie! Jesteś moim wspaniałym i cierpliwym towarzyszem, aż mnie to zaskoczyło, bo gdy wylałem na ciebie wczoraj pół butelki piwa myślałem, że obrazisz się na mnie i nie będziesz znosił moich fanaberii. Ale gdy ponownie cię uruchomiłem i zadziałałeś to jest to dowód, że dokonałem doskonałego wyboru kupując cię. Gdy piwo rozlewało się po klawiaturze, gdy zgasł ekran, gdy wylewałem ten trunek z jego zakamarków, gdy wąchałem laptopa zaniepokojony, że mogło pojawić się jakieś zwarcie [czułem tylko zapach piwa, na szczęście] wiedziałem, że to próba, która pokaże, czy jesteśmy do siebie dobrze dobrani. Od dzisiaj będę w takim razie stawiał na tobie talerze ze śniadaniem, obiadem i kolacją i nie będę się obawiał zachlapania zupą. Albo wręcz będę wysypywał orzeszki w zagłębienie między klawiaturą i ekranem, kanapki zaś będę układał z lewej strony, obok touchpadu i już nie będę musiał używać dzięki temu talerzy. Jeszcze nie wiem w którym miejscu będę stawiał kieliszek, ale znajdzie on swoje honorowe miejsce na czarnej powierzchni tego wspaniałego laptopa. Od dzisiaj kawa zawsze będzie stygnąć na w kubku stojącym na twojej klawiaturze, nigdy nie odsunę jej dalej niż na 20 centymetrów. Będę się golił przeglądając się w twoim zgaszonym, czarnym ekranie. Jeżeli zacznę używać kremów, to zawsze się znajdzie dla nich miejsce na tej części, gdzie jest klawiatura numeryczna. I zawsze gdy będę cię włączał, mój Boski Czarny Asusie, i nie będę miał przy sobie otwartego piwa, to będę miał wyrzuty sumienia, bo wiem, że ty też chcesz się napić, wsączyć w swoje układy scalone, drukowane ścieżki, w RAM, w dysk, w baterię, w płytę główną ten wspaniały trunek, tak jak zrobiłeś to wczoraj. Jak sądzę, to smakowało, bo działasz w końcu bez zarzutów, nawet nie wiem czy nie jesteś szybszy… No to cyk!