Tak, to trudne wyznanie, ale chyba nie wypiłem tam żadnego piwa, co może być świętokradztwem, ale może po prostu nie umiem być dobrym turystą. Plzeň oczywiście kojarzy się z piwem, z markowym piwem, z historycznym piwem, ale nie ukrywam, że my i tutaj kontynuowaliśmy przygodę z burčákiem. Przygoda stała się o tyle bardziej interesująca, że trafiliśmy w vinotece na jego czerwoną wersję, która (jak głoszą internety) jest dość rzadko spotykana i muszę przyznać, że ciężko przebić to doznanie smakowe, bo jest po prostu genialny w smaku!
| Na dworcu witają nas zmęczony spiżowy hutnik i kolejarz... |
| ... oraz pianino, którego motyw w publicznym miejscu jeszcze się wydarzy |
Ponieważ było to drugie miasto z tych odwiedzonych w trasie, to pewne rzeczy, które dało się tam zaobserwować, można traktować na prawach serii, jak na przykład stada meneli zalegające na lokalnych grzędach (czy ktoś pamięta jeszcze, gdzie była w Kielcach taka miejscówka, nazywana właśnie Grzędą? W sumie to cały czas tak działa…). Owe stada liczące zawsze kilku osobników raczą się winami (nie sprawdziłem niestety jakości i smaku, a szkoda) sprzedawanymi w sklepach w półtoralitrowych butelkach, kosztujących jakieś śmieszne pieniądze, z tego co pamiętam to mniej niż 40 koron (podczas gdy litr wina w vinotece kosztował więcej niż 70 koron). Z tymi dużymi gabarytami słabych alkoholi to w ogóle mają jakąś manię, gdyż mnóstwo jest też piw w plastikowych butelkach 1 lub 1,5 litra i tego fenomenu na razie nie pojąłem.
W drodze do hostelu mijamy urząd miejski, na którym wisi tablica z ofertami sprzedaży przedmiotów z zajęć komorniczych i czegóż tam nie ma: skarpety czy koszulki (markowe i nowe, ale i tak… to dość dziwne), perfumy, noże kuchenne czy kwatera na cmentarzu. Inną miejską ciekawostką jest wielbłąd, który jest w herbie miasta – jest tam umieszczony na pamiątkę podarunku od Jagiełły, a przywieźli go ze sobą czescy najemnicy spod bitwy pod Grunwaldem, natomiast Władek dostał go od swego tatarskiego lennika ze Złotej Chordy.
W Pilznie jest muzeum gen. Pattona, jako wyzwoliciela miasta, jak i pomnik żołnierzy amerykańskich, ale jakoś umknął moim oczom, choć wiem, że przechodziłem niedaleko niego. Pomnik, jak to bywa i u nas z pomnikami wyzwolicieli, bywa ofiarą ataków wandali, widocznie taka jest ogólna tradycja post-historyczna.
Ale nie umknęły
moim oczom za to sklepy marki Żabka – dokładnie te same co u nas,
choć z innym logo, ale tak samo urządzone i niemal z tym samym
asortymentem. Na pewno mają lepsze ekspresy do kawy, serwowaną z
kawy ziarnistej (nie wiem jak u nas, bo tego jakoś nie zauważyłem,
choć korzystam czasem – niekiedy bywa niezła, ale czasem ohydna),
co okazało się być fajnym rozwiązaniem dla takich biednych
turystów jak my, lubiących sobie usiąść w różnych dziwnych,
nie-turystycznych miejscach, a poza tym kawiarnie serwują czasem
kawy w jakichś mikroskopijnych filiżankach i tego zawsze się boję,
że zamiast napić się kawy ledwo umoczę w niej tylko ryjek.
| Policja wzywa by nie dać się ogolić |
W Pilznie odczuliśmy
już w widoczny sposób działanie czeskich zegarków, gdy w porze
obiadowej szukając jakichś wege-barów dowiadywaliśmy się, że są
one czynne tylko do 14:30 czy 15. To jakiś ogólny trend, wiele
knajp jest zamykanych o podobnych godzinach, inne zaś, na przykład
jakieś lokalne hospody, otwierane dopiero wieczorami. Wylądowaliśmy
więc w hinduskiej restauracyjce, która wyglądała tak, jakby
działała w szarej strefie – brak szyldu, w pierwszym
pomieszczeniu, które wyglądało jak palarnia shishy jacyś kolesie
w swetrach, którzy później okazali się kelnerami, a potem
delikatna sugestia byśmy wyszli do ogródka na zewnątrz, w podwórzu, tak jakby chcieli nas ukryć przed czyimś wzrokiem, ale za to
żarcie było tak niesamowite, że ciężko mi znaleźć porównanie
do innych podobnych miejsc.
| Nie wiem kto to, ale jakoś kojarzy mi się z męczeństwem przymusowej edukacji |
No i jest jeszcze
architektura, zabytki, urocze miejsca, o których można przeczytać
w poważnych przewodnikach i na poważnych blogach z dobrymi
zdjęciami.
| Kamienice obok Moving Station, dworca przerobionego na centrum kultury, swoją drogą architektonicznie też perełka |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz