sobota, 23 kwietnia 2011

piwo "od lewa do prawa"

Wiosna sprzyja odmianie typowych zachowań, a i nieco wymuszona zmiana trybu życia pchnęła mnie ku "dniom różnorodności", czyli do kupowania różnorakich piw, po kolei jak stoją na półce, bez wyróżniania, preferencji i sentymentów, by zaznać innych smaków, lub przynajmniej inaczej opakowanych. To był wybór „od lewa do prawa”, niemal jak polityczna ewolucja, choć smakowo było różnie. Wybór inności kładzie się też krzyżem na zasadzie "4 polskie klasyczne piwa na wieczór" - wybierałem 2 niepolskie lub nieklasyczne, cenowo wychodziło niestety podobnie, ale była to wyjątkowa wiosenna odmiana. Aha, istotna uwaga - napoje z Kompanii Piwowarskiej nie są dla mnie piwami, to "produkt chmielowo-jęczmienny". 

Ten pierwszy zestaw kojarzę z tekstem, który tamtego dnia zasłyszałem w publicznym środku komunikacji, gdy w radiu, zdaje się tym, które „ma twarz”, pani z pełną powagą i emfazą opowiadała o obchodach 10 kwietnia: "I mieliśmy transparenty, na jednym z nich napisane było "DONALD", ale zamiast litery "L" była swastyka". NSDPO? 

Drugi zestaw kojarzy mi się jako dopełnienie ze wspomnień z wycieczki do przygranicznego czeskiego Nachodu [gdzie browarzone jest owe piwo], w środku upalnego lata, z Kudowy, gdzie nie było chyba żadnego lokalu, nawet restauracji, z klimatyzacją i zapłacenie 2 zł za bilet do Nachodu i przejechanie się klimatyzowanym czeskim autobusem było naprawdę bezcenne. I jak tam smakował w ten upał ten trunek! 

Z kolei ten zestaw towarzyszył mi przy oglądaniu chorwackiego filmu "Miłe, martwe dziewczyny", w którym uroczo z ust starszej pani wylewały się bluzgi niemal jak polskie: "Lezbacze! Kurwy!". Film dla mnie zagrał ze względu na te przerysowane lekko postacie z dziwnymi upodobaniami życiowymi, choć nakręcony był niestety jak polski film o zwyczajach mieszkańców kamienicy z warszawskiej Pragi. 


"Primator" 21 to niesamowite zaskoczenie po tych czeskich piwach, które oscylują w okolicach 4-4,5% zawartości alkoholu, bo ten jasny [!] porter z mocą 9% jest naprawdę dobry i nie pozostawia innym piwom o podobnych ambicjach wiele do pokazania. 

Ten kolejny zestaw potraktowałem jako dodatek do hiszpańskiego filmu "Sierociniec" [twórcy „Labiryntu Fauna”], bo piwo choć poprawne i dobre, to przy tym europejskim [to ważne odróżnienie, niemal takie jak "japońskie vs amerykańskie horrory"] filmie grrrozy, były jedynie dodatkiem.

Ten „Primator” 24% nie bez powodu znajduje się sam, bez towarzystwa – 10,5% alkoholu robi swoje, jak za dwa i pół typowego czeskiego piwa [które mają zazwyczaj 4 do 4.5%] i nadaje się na popołudniowy trunek tylko od czasu do czasu. Ale spróbować trzeba koniecznie.


Tymi piwami zbliżałem się do końca tej półki w sklepie, skąd je czerpałem, ale jeszcze kilka sztuk zostało do jej prawego krańca [ale chyba to znaczy, że są „skrajnie prawicowe”]. A potem jeszcze dwie niższe półki… Czyli parę wieczorów mam zarezerwowanych na degustację.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Biały kruk korkowy

Trafił mi się biały kruk, kolekcjonerski przypadek. Otwierając wino nigdy nie wiemy, co znajdzie się na korku, czy jest gumowy, czy korkowy, czy oprócz napisu jest jakiś wzór, rysunek [jak ten słynny orzeł o dziewięciu jądrach]. A tym razem w sobotnie delekcje powernisażowe, po otwarciu jakiegoś wina [losowo wybranego ze sklepowej półki]zaskoczenie, niemal jak filatelistyczny przypadek, znaczek bez pieczątki, albo raczej nie zadrukowany, błędna seria wypuszczona przez przypadek na rynek – korek bez nadruku.