sobota, 1 kwietnia 2017

W cieniu wąsa


    Od tygodnia mamy w Kielcach pomnik wąsa, sumiastego i soczystego. Ponieważ jest wykonany z betonu skojarzenie z Księciem Betonu Miejskiego, naszym nieumiłowanym prezydentem, jest oczywiste, choćby przez powiązanie z fundatorem owego pomnika. Maksymilian M., tak obecnie nazywany w mediach, zupełnie przypadkiem właśnie teraz, kilka dni po odsłonięciu pomnika, został prawomocnie skazany na więzienie. Podobny zbieg okoliczności zaszedł w zeszłym roku, gdy Maks był rzecznikiem komitetu referendalnego nawołującego do odwołania prezydenta i sprawa sądowa przeciw niemu, odpowiednio medialnie nagłośniona, odbyła się tydzień przed referendum. Cóż… Ale to nie miejsce na politykę, choć Lubawski jest bardziej komisarzem miasta, niż politykiem. Wątek wąsa nie jest jednak taki prosty, bowiem przed świętami odkryłem na twierdzy prezydenta, na ratuszu, całkiem elegancko wkomponowany zarys wąsów w ozdoby świąteczne. Słyszę w wyobraźni telefon wykonany przez Janusza Kozę do firmy zajmującej się świątecznym wystrojem miasta: „I wkomponujcie coś takiego, co podprogowo, w taki nieoczywisty sposób, będzie się kojarzyć z Wojciechem, wiecie, takie miłe skojarzenie, święta i prezydent, ludzie idą, patrzą, niby nie widzą, ale zostanie im to w pamięci, jakieś wąsy na choince czy coś.


    Najprawdopodobniej jest to jedyny pomnik wąsa na świecie, bo spacerując po internetach w poszukiwaniu czegoś podobnego znalazłem tylko kilka pomników Nagaoka Gaishi, który jako pionier japońskiej awiacji miał dosłownie odlotowe wąsy. 


  A spacerując już po naszym betonowym mieście z radością odkryłem kilka nowych śladów na murach:


EDIT: dziś, 2 kwietnia, zaledwie w tydzień po odsłonięciu pomnika, na postumencie już nie było wąsów. Bojówki, fetyszyści, inspekcja budowlana? Czy po prostu wiatr z magistratu? Takie koncepcje pojawiają się na widok pustego postumentu, ale rozwiązanie jest bardzo banalne - po prostu wąsy bezpiecznie nocują w Bohomass.