Od
tygodnia mamy w Kielcach pomnik wąsa, sumiastego i soczystego.
Ponieważ jest wykonany z betonu skojarzenie z Księciem Betonu
Miejskiego, naszym nieumiłowanym prezydentem, jest oczywiste, choćby
przez powiązanie z fundatorem owego pomnika. Maksymilian M., tak
obecnie nazywany w mediach, zupełnie przypadkiem właśnie teraz,
kilka dni po odsłonięciu pomnika, został prawomocnie skazany na
więzienie. Podobny zbieg okoliczności zaszedł w zeszłym roku, gdy
Maks był rzecznikiem komitetu referendalnego nawołującego do
odwołania prezydenta i sprawa sądowa przeciw niemu, odpowiednio
medialnie nagłośniona, odbyła się tydzień przed referendum. Cóż…
Ale to nie miejsce na politykę, choć Lubawski jest bardziej
komisarzem miasta, niż politykiem. Wątek wąsa nie jest jednak taki
prosty, bowiem przed świętami odkryłem na twierdzy prezydenta, na
ratuszu, całkiem elegancko wkomponowany zarys wąsów w ozdoby
świąteczne. Słyszę w wyobraźni telefon wykonany przez Janusza
Kozę do firmy zajmującej się świątecznym wystrojem miasta: „I
wkomponujcie coś takiego, co podprogowo, w taki nieoczywisty sposób,
będzie się kojarzyć z Wojciechem, wiecie, takie miłe skojarzenie,
święta i prezydent, ludzie idą, patrzą, niby nie widzą, ale
zostanie im to w pamięci, jakieś wąsy na choince czy coś.”
Najprawdopodobniej jest to jedyny pomnik wąsa na świecie, bo spacerując po internetach w poszukiwaniu czegoś podobnego znalazłem tylko kilka pomników Nagaoka Gaishi, który jako pionier japońskiej awiacji miał dosłownie odlotowe wąsy.
EDIT: dziś, 2 kwietnia, zaledwie w tydzień po odsłonięciu pomnika, na postumencie już nie było wąsów. Bojówki, fetyszyści, inspekcja budowlana? Czy po prostu wiatr z magistratu? Takie koncepcje pojawiają się na widok pustego postumentu, ale rozwiązanie jest bardzo banalne - po prostu wąsy bezpiecznie nocują w Bohomass.